Polregio wciąż odwołuje dziesiątki pociągów miesięcznie w województwie lubuskim. Nowy zarząd przewoźnika zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji i zapewnia, że działania naprawcze trwają. Jednym z nich ma być serwisowanie pojazdów w bazie Cargotaboru w Czerwieńsku. Wciąż nie wiadomo za to, co z planowaną bazą przewoźnika w Żaganiu.
Trudna sytuacja z
realizacją przewozów pasażerskich w województwie lubuskim trwa od wielu lat. Regularnie odwoływane są tam pociągi pasażerskie uruchamiane przez Polregio, co wynika z wielu różnych przyczyn. O problemach z realizacją połączeń w tym regionie rozmawiamy z nowym wiceprezesem Polregio - Wojciechem Dingesem.
JR: Jak wygląda sytuacja w woj. lubuskim? Wojciech Dinges, wiceprezes Polregio: Jest lepiej, ale ciągle jeszcze sporo do zrobienia. W ciągu kilku ostatnich miesięcy - lipiec, sierpień, wrzesień, październik, liczba odwołanych pociągów kształtuje się w przedziale 230-270 pociągów, z czego mniej więcej w 2/3 przyczyna leży po naszej stronie. Więc nie jest to zachwycający obraz, ale w porównaniu z poprzednimi miesiącami, kiedy pod koniec 2023 roku odwoływano miesięcznie po 800 czy 900 pociągów, to jednak widać postęp. To były liczby abstrakcyjnie ogromne.
Ponad 200 odwołanych pociągów miesięcznie również jest liczbą nie do zaakceptowania, ale traktujemy to jako poprawę i stopniowe wychodzenie z trudnej sytuacji. Wprowadziliśmy także pewne działania wewnętrzne w tym regionie, np. dodatkowe wsparcie inżynieryjne z centrali i innych obszarów spółki, ale za tym pójdzie też najprawdopodobniej szersza współpraca z oddziałem spółki Cargotabor z Czerwieńska, który ma nam pomóc w utrzymaniu pojazdów w województwie lubuskim. Oczywiście nie zrezygnujemy z utrzymania w Rzepinie - będziemy mieć do dyspozycji dwa poważniejsze zadaszone obiekty do utrzymania taboru i więcej personelu. Będziemy mogli zmienić i poskracać obiegi pojazdów, zmniejszyć liczbę przejazdów służbowych w celach utrzymaniowych. Pamiętajmy bowiem, że lubuskie jest obszarem rozległym geograficznie. Poza tym prowadzimy działania mające docelowo zwiększyć dostępną rezerwę taborową. Ponadto podjęliśmy już decyzje m.in. dotyczące obsługi relacji Zielona Góra – Wrocław wyłącznie przez nasz Zakład Dolnośląski. Kilka następnych działań wkrótce.
Jakość usług przewozowych w województwie lubuskim nadal odstaje od reszty kraju i jesteśmy tego świadomi i pracujemy nad tym.
JR: W aktualnej umowie pomiędzy Wami a województwem zapisano konieczność utworzenia bazy utrzymaniowej w Żaganiu. Jak idzie ten temat, czy będzie kontynuowany?
WD: Za nami kolejna wizja lokalna w Żaganiu, która miała ocenić możliwości budowy bazy w tym miejscu. Musimy przeanalizować to zagadnienie, bowiem być może w dyskusjach z zarządem województwa dojdziemy do wniosku, że możliwe są inne rozwiązania geograficzno-organizacyjne.
JR: Co jest największym problemem w świadczeniu Waszych usług w województwie lubuskim?
WD: Myślę, że przede wszystkim utrzymanie taboru przy jego wyśrubowanych dziennych przebiegach, różnorodności i niedostatku wykwalifikowanego personelu. W województwie lubuskim mamy w użyciu naprawdę wiele różnych typów pojazdów, głównie spalinowych. Pokonują one w dobie nieraz 500-600 km. Mieszanka tras z trakcją elektryczną i bez niej. Konieczność dokładnego planowania drużyn przy wymaganych na pojazdy autoryzacjach i znajomości tras. Trudności w zastępowaniu zdefektowanych pojazdów innymi seriami. Do tego dochodzi nie najwyższa dostępność personelu dla prac utrzymaniowych, z czym jest problem na całej ścianie zachodniej, bowiem sąsiedztwo lepiej płatnych miejsc pracy w Niemczech nie pomaga. To nie jest tylko nasz problem, ale mierzą się z nim firmy z różnych branż.
Właściwym kierunkiem działań jest stosowanie dla tego województwa pojazdów hybrydowych, które mogą efektywnie obsługiwać określone relacje bez względu na rodzaj trakcji.